Walc przed lustrem - Tadeusz Grochowski


Stenia Kozłowska
Walc przed lustrem

Tadeusz Grochowski

Tych, co odeszły, nie licz dni
Dni podzielonych na nas dwoje
Chodź, razem ze mną w lustro spójrz
A w nim, a w nim
Dwa odbicia - jedno twoje, drugie moje

Ten połączony obraz nasz
Niech w szkło wtopiony pozostanie
Nieodmieniony niech tak trwa
A ja, a ja
Oprawię go w czekanie

Bo ja już bez ciebie
Bo ja już bez ciebie
Nocy się nie boję
Kiedy przyjdą chłody
Deszcze, złe nastroje

Może na tej wierzbie
Co ma z wiatru skrzydła
Będzie nasza miłość kwitła
A serce wycięte
Co na korze lśniło
Będzie jeszcze w piersi biło

Mam policzone wszystkie dni
Te już nie twoje i nie moje
Układam pasjans z nich jak z kart
A w nim, a w nim, a w nim
Wychodzą tylko moje dawne niepokoje

Może na szkle pozostał ślad
Oddechów mgielne malowanie
Niepokój na nasz obraz siadł
Jak zmierzch, jak zmierzch, jak zmierzch
Co jest oczekiwaniem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz