Czarnolas - Jan Wołek


Hanna Banaszak
Mirosław Czyżykiewicz
Czarnolas

Jan Wołek


Odchodzą w drodze, jakby w tańcu
W półkroku stygną w ruchach
Jakby ogniwo zgubił łańcuch
Zresztą bez szkody dla łańcucha
Ale karnawał wciąż się toczy
I drepcząc ramię w ramię
Nie chcemy spojrzeć prawdzie w oczy
Bo nas zamieni w kamień

Stawiamy żłobki, szkoły, groby
Roimy się, aż miło
Tak, tak, pełno nas
A jakoby nikogo nie było

I lecą poza kres nawiasów
Latawce naszych marzeń
O życiu, co nie kwestią czasu
Ani też splotów zdarzeń
Żremy, pragniemy, wydalamy
Chłoniemy dal za dalą
Świeczki na grobach zapalamy
Wierząc, że nam zapalą

Stawiamy żłobki, szkoły, groby...

A kiedy z życia już ogryzki
Wyraźnie widać teraz
We wciąż nam bliskich ciałach bliskich
Szkielety, jak z Dürera
Biją monety, biją dzwony
Wiatr hula nam po stole
Siedzisz, wykreślasz telefony
Czekasz na swoją kolej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz